piątek

#42

Krytyka, wykluczenie, pogarda,  jaki świat byłby piękny, gdybym znaczenia tych słów nie znał. Zacząłem je poznawać, mają trochę ponad 13 lat(jak dawno to było, czuję, że w przyszłości będę fałszował metryki, kąpał się w krwi dziewic, by ukryć, że było to bardzo, bardzo dawno temu), gdy zacząłem czytać Annę Kareninę. Te słowa wydawały mi się wtedy nawet piękne, była to niemalże mistyczna ofiara, jaką trzeba złożyć.
Później przyszedł czas gimnazjum i liceum, mieliśmy wtedy swoją Annę Kareninę, znajomą z czasów licealnych, której wymierzono pudelkową chłostę, za znajomość z Włodarczykiem i pocałunek z Siwiec, ale co najważniejsze te słowa zaczęły dotyczyć również i mnie. Nie ukrywam, że wznoszony ponad przeciętne błoto, byłem po chwili w nie ciśnięty. Pozostaję to dla mnie tajemnicą, bo jestem pełen uroku i serdeczności. Jednak sam nie jestem święty, bo w moich ramiona dokonało się wiele żyć towarzyskich, lecz staram się w krytyce być ostrożny. Często moje żarty są odbierane jako pisane z kpiną w uśmiechem i drwiną w oczach, lecz ja po prostu śmieję się z życia(Tutaj przepraszam uczniów gimnazjum, sam śmiałbym się z takiego portretu, puśćmy to w eter). Nie lubię publicznie krytykować ludzi po nazwiskach, nawet w artykule oceniające polskie szafiarki, wraz z MarieAntoinette, staraliśmy się mieć umiar.
Ostatnio jednak znaczenia słowa krytyka, straciła swoje znaczenie i umieścić ją można w tym samym słowniku co Starbucks, Kardashian i wagina Snookie.
Spostrzegłem, że w mediach panuję trend na ocenianie kogoś i stawianie się nad kimś, zauważałem to dość powoli, ale efekt końcowy mnie przeraził. Zaczęło się niewinne, polski fotograf skrytykował na facebooku Jessicę Kirschner, a następnie jeden z blogerów napisał artykuł o Kołakowskiej. Przeraziło mnie to jeszcze bardziej, ponieważ żal mu było jej dzieci, które przeczytają kiedyś jakiś artykuł o swojej matce, choć sądzę, że to właśnie ten jego autorstwa, dotknąłby je najbardziej. Wisienką na torcie był choreograf kpiący z Wodzianki, która zakpiła z Zuzy. Do tego zacnego grona dołączyła pewna dziennikarka, którą szanowałem chyba jedynie za sentyment do Zapolskiej w rodowodzie. Zajrzałem na jej fanpage, gdzie albo udaje znawcę mody, tudzież nabija się z Krysi Pawłowicz, jakby stosunek wielu do niej nie był zbyt oczywisty.
Krytyka kiedyś miała coś w sobie, jednak wśród krytyków filmowych, teatralnych, modowych, literatury, nie potrafię znaleźć miejsca dla krytyka ludzkiego, ludzi(?). Prawo osądzać miał tylko jeden człowiek, jednak on umarł prawie dwa tysie lat temu(Niektórzy nie wierzą w jego wyjątkowość, czekają aż Zbawiciel urodzi się w czasach MTV i zginie za nasze grzechy z tabletem w ręku?).
Nikogo nie oskarżam i nie biorę w obronę, mam swoje przekonanie, gdzieś głęboko w głowie, ale jaki cel ma publicznie zbesztać innych ludzi? Może to pewność w swoje nieomylne rację? Albo oczywista chęć zdeptania kogoś, kto sam nie wznosi się zbyt wysoko, by komuś ująć, dodając sobie, czyli czysta chęć zbudowania swojej marki ironiczną drogą na skróty? Przecież nic tak nie bawi, jak upadek i publiczny facebookowy post chłosty.

6 komentarzy:

  1. Ta dziennikarka zeszła naprawdę na psy, jej program był kiedyś dość ciekawy, a teraz jedyne czym się zajmuje to krytykowanie wpisów Edyty Górniak na jej prywatnym facebooku. Słowa w tekście przypominają mi trochę słowa Chucka Palahniuka, gustownie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To straszne, bo to nie jest głupia kobieta, wiele by zyskała, jakby nie tykała się gówna.
      Dziękuję :)

      Usuń
  2. Uwielbiam Twoje bycie na siłę "mądrym" ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W życiu nie powiedziałbym, że jestem mądry, to by mnie nawet obraziło.
      Choć jak ktoś ma jedną szarą komórkę, goniącą się w kółko, to dla niego zwykła notka licealisty, będzie na siłę mądra.

      Usuń
  3. Bardzo mi się podoba ten tekst. Mowa o czyms co dotyka przecierz każdego z nas."źle wygląda w tych leginsach", "on wygląda jak pedal, na pewno nim jest", "ta dziewczyna jest singielka, z pewnoscia jest głupia i pusta" itp itd. I mowie tu o najdelikatniejszych :) zgadzam sie, ze osądzać moze nas tylko jeden człowiek! Albowiem tylko on sam nigdy nie zrobil czegos co na osadzenie by zaslugiwalo.
    PS uwielbiam "Annę Karenine", życzę Ci żebyś tak jak ona miał nieco w nosie zdanie otoczenia i robił to co kochasz! Ale nie skoncz pod pociagiem, skończ tam, gdzie Ci się marzy! :)

    Tyle od dziewczyny, która uwielbia dyktatora i Twoja szczerosc i cynizm. Od czasu do czasu poprawiasz mi humor. :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Sama siebie czasami przyłapuję na takim hejterskim podejściu do niektórych ludzi. Nie jest ze mną tak źle, póki mam tego świadomość i staram się siebie w tym ograniczać, ale niewielu ludzi tak robi. Większość za to przegina, a Internet bardzo w tym pomaga. Po trupach do celu, tak jak w przypadku dziennikarki, o której wspomniałeś. Wytykanie palcami jest przecież takie zabawne i ironiczne, teraz to takie fajne ociekać sarkazmem.

    OdpowiedzUsuń