środa

#38

"Nie jesteś cukierkiem, żeby Cię lubili", takimi słowami zawsze karmiła mnie moja matka, gdy uskarżałem się na brak akceptacji z czyjejś strony. Po dziewiętnastoletnim bogumiłowym szkoleniu, doszedłem chyba do perfekcji, posiadania głęboko czyjejś opinii na swój temat. Niektórzy ludzie źle znoszą krytykę, możliwe że jest to spowodowane jakimiś urazami z dzieciństwa, gdy jako dzieci były zbyt często krytykowani. Ludzie układają często swoje życie pod czyjeś dyktando, zbyt często ulegają wpływom. Zawsze ktoś będzie nas nie lubił. Moja niezwykle mądra matka, powiedziała, że jeżeli ktoś mnie nie zna, a nie lubi, to czegoś mi zazdrości, więc dlaczego wciąż czyjaś krytyka nie jest budująca? Przecież idąc tym nurtem, jest gest uznania, a przynajmniej ja za takiego go uważam. By dobrze znosić krytykę należy przede wszystkim polubić siebie. Oficjalnie jestem wrogiem samego siebie, nie znoszę swojego charakteru, wyglądu, ale tylko mnie można siebie oceniać. Gdy dochodzi do sytuacji, gdzie obrażana jest moja osoba, nigdy nie skłaniam głowy, siebie należy zawsze wybronić. Prawda jest przykra, więcej ludzi będzie Ci utrudniać życia, niż ułatwiać, ale to da się przełknąć. Wiele razy również ktoś starał się mnie konstruktywnie krytykować, lecz ja nie czuję się ani razu konstruktywnie skrytykowany. Społeczeństwo uwielbia krytykować, to odruch na własne kompleksy. Już kiedyś pisałem o charakterze konstruktywnej krytyki i jak ona powinna wyglądać, a zasady jej są dość jasne: za swoje zdanie powinno się brać odpowiedzialność, więc anonimowa wersja jest oznaką zwykłego tchórzostwa i jeżeli ktoś chce konstruktywnie kogoś skrytykować robi to prywatnie, nie publicznie, bo to zajeżdża bardziej pod upokarzanie. Nikt jeszcze nie znalazł odwagi mnie tak skrytykować, więc chyba pozostaje mi: 1)ocenić siebie na idealnego, albo 2)ludziom po prostu brak odwagi(punkt pierwszy ze względów estetycznych odpada). Podsumowując, jeżeli spotykasz się z różnymi opiniami na swój temat, są one niucha tabaki niewarte. Zycie należy przejść odważnie, nikt nikomu nic daje za darmo, wszystko należy sobie samemu wypracować, nie zważając na docinki innych.

wtorek

#37

Ostatnio z widzianych przeze mnie filmów, godnym polecenia filmem jest polska produkcja "Mała Moskwa". Umieszczona jest w czasie, gdy Rosjanie mawiali, że kurica nie ptica, a Polsza nie zagranica(przepraszam za fonetyczność, świadomy jestem, że niewiele osób zna rosyjski). Akcja rozgrywa się w Legnicy, gdzie stacjonowały radzieckie wojska, a o ile się nie ostatecznie Rosjanie opuścili Polskę w pierwszych latach lat 90. Żona rosyjskiego wojskowego Wiera zakochuję się w młodym Polaku Michale. Miłość dwojga jest zakazana i nie tylko na tle moralnym, ale i politycznym. Film świetnie ukazuję relację międzyludzkie, łączy elementy psychologii i przy tym ma interesujące tło historyczne. Nie jest to jeden z wielu oklepanych romansów, a przy tym można czuć dumę, że takie cudo zostało wyprodukowane przez Polaków i przy którym wiele nowych polskich produkcji wychodzi blado.
Niezwykle zachęcam do obejrzenia Małej Moskwy, a jeżeli ja was nie przekonuję mam nadzieję że zrobi to zjawiskowo piękna Swietłana Chodczenkowa, która wcieliła się w rolę Wiery i śpiewany przez nią utwór Grande Valse Brillante.
http://www.youtube.com/watch?v=8GrvsWqVLIo

piątek

#36

Może od razu tego nie czułem, ale już powoli tęsknie za liceum. Przeszedł czas matury, nie myślałem, że będę kiedyś się tak dużo w tym czasie śmiał. Co pisana przeze mnie matura jest śmieszniejsza, do tego mój klub młodzieżowy na pisemnym angielskim, zajmował się karmieniem głodnych, znajdowaniem domu dla bezdomnych, pracy dla bezrobotnych, a wszystko co mi zostawało wysyłaliśmy potrzebującym do Afryki. Jeżeli ktoś to przeczyta, to nie mówię, że musiałby mnie żywcem do nieba zaprowadzić, ale dodatkowe punkty za humanitaryzm dostać powinienem.
Jak już wyżej wspomniałem będę tęsknić, nigdy nie czułem się dobrze w tym miejscu, ale nie wiem czy ja gdziekolwiek dobrze się czuję. Taki los jest człowieczy, że gdzieś nas zaprowadza, a nam pozostaje jedynie się dostosować.
Zawsze podkreślałem, że nie szukam nowych przyjaciół, ale w liceum polubiłem parę osób, jednak najbardziej dumny jestem z tego, że ucząc się w innym mieście, nie straciłem dawnych przyjaźni i zawsze starałem się godzić te dwa światy, a nawet wprowadzać jeden w drugi. Tak jakoś ku pamięci, zebrałem wszystkie zdjęcia jakie znalazłem, będę miał pamiątkę, gdy będę tu zaglądał i może przez to będę to robił częściej.













sobota

#35

Jako, że wczoraj obchodziliśmy ważne dla Polaków święto, więc nie sposób przy otaczających mnie flagach i podczas kazania w kościele(tak, ugiąłem swe pogańskie kolana, rzadko na nie padam, to był malutki wyjątek), zastanowić się jakie relacje panują między Polską, a Polakami.
W ciągu tego dnia nieraz przybliżany był mi zarys historyczny, przy czym sam mam jakąś wiedzę o historii Polski. Biorąc za to odpowiedzialność, mogę stwierdzić, że nasze korzenie, nasza przeszłość jest pełna krzywdy i odwagi z jaką stawaliśmy naprzeciw złu i z czego powinniśmy być dumni. Od dawna jesteśmy wystawiani na próbę, nasi przodkowie giną za wolność Polski, oraz innych krajów, spadają na nas represje, polskie kobiety, dzieci giną w obozach koncentracyjnych, śmiercią potworną, jak zwierzęta, nawet i gorzej bo nikt nie zasługuje na taki los jaki nas spotykał. Powinniśmy przez to chodzić dumni, to nie my mamy na rękach tyle krwi co nasi sąsiedzi, walczyliśmy ze złem, na które nie my byliśmy podatni lecz oni.
Często jednak nie potrafię być dumny, bo w środku zdycham z żalu, gdy widzę zachowanie niektórych Polaków, którzy śmią naigrywać się z swojego narodu. Zastanawiam czy oni wstydu nie mają, że gdy wcześnie potrafiliśmy żyć może nie w zgodzie, ale jednoczyć się w potrzebie i szanować i walczyć o Polskę, obecnie robimy sobie żałosne żarty. Dziś setki stron internetowych, na niskim poziomie, publikują rzeczy obrażające nas, nasz rząd(nie zapominajmy, że sami go wybieramy, więc jeżeli on jest obrażany, to my podwójnie) i robią to wszystko pod publikę. Potrafię zdzierżyć każdą modę, lecz plucie do własnego talerza, nie spodoba mi się nigdy.