wtorek

#47

Na prośbę zgodziłem się opublikować fragment moich wypocin, czyli krótkie opowiadanie o burzliwym życiu Wiktorii Zyrbiewicz.
(...)
Następnego dnia sprawa tajemniczej nocnej eskapady pana Zyrbiewicza i Janusza Firleja wyszła na jaw. Rankiem pan wyszedł do prac, a pani Zyrbiewiczowa wyjątkowo wcześnie, bo przed południem, opuściła swój pokój, by zjeść śniadanie i dojrzeć panienki. Stachowa, mająca naturę zajmować się życiem innych i lubiąca przynosić złe wieści, dorwała panią, gdy ta była jeszcze w szlafroku i paliła swojego pierwszego papierosa, przy oknie w jadalni.
Służąca wykładać zaczęła swej pracodawczyni, że słyszała o zabawie pana z kawalerem Firlejem w podrzędnych spelunach i zachowaniu Zyrbiewicza z pewną cygańską dziewczyną, które mogło obrazić wielmożną panią Zyrbiewicz.
- Stachowa zmysły postradała- ucięła szybko pani, gasząc pospiesznie papierosa, by ukryć swoje zdenerwowanie- I niech Stachowa uważa co papla, bo jej służbę wymówię.
Pani Zyrbiewiczowa nie usiadła jednak do śniadania, a zamknęła się w swoim pokoju. Oburzenie w niej wzrosła i nie chciała by służąca była tego świadkiem. W całej swej złości, pragnęła sprawę nagłośnić, by ukazać, że i jej z mężem nie jest tak łatwo żyć, lecz do kogo udać się miała? Zyrbiewiczowie gotowi byli cygankę o posag przyprawić i Wawrzyna z samym diabłem związać, by się jej pozbyć. Nawet sama jej matka, by ją skarciła i usprawiedliwiła swojego zięcia. Po godzinie namysłu i dwudziestu papierosa, sprawa wydała się jej zbyt błaha, by przekraczać Rubikon. Czym była dla niej zdrada męża? Przecież nigdy go nie kochała i poślubiła, by żyć wygodnie, a ta brudna dziewczyna była przecież jego niegodną, a zapewne dużo brzydszą od niej samej. Znała doskonale swojego męża i świadoma była, że splamił wystarczająco swoje sumienie, które tyle dla niego znaczyło, by nie wrócić już do tej lubieżnej praktyki.
Zyrbiewicz tego dnia wrócił szybciej, gdy obiad nie był jeszcze gotów. Nie zdziwił go brak żony w salonie, czy w jakimkolwiek innym pokoju, który nie był jej sypialnią, ponieważ jego żonie wstawanie z łóżka zdarzało zajmować trzy dni.
 Ujrzał ją z nieodłącznym papierosem, siedzącą na łóżku i czołem opartym o dłoń, co nie wróżyło dobrego humoru.
- Jesteś jeszcze taka młoda, a palisz zbyt dużo- zaczął nieśmiało, chcąc wybadać nastrój pani, co żywo ją dotknęło i pełna złości poderwała się z łóżka.
- Ty się o mnie martwisz?- wykrzyczała cała pobladła ze złości- A jak z cyganką po nocy się uganiasz, jak pies za suką, to było to ze zmartwienia o mnie?
Zyrbiewicz zdziwił się niemało, że sprawa się wydała. Pobladł jeszcze bardziej od niej, upadł przed nią i przestraszony tym co zrobił, zaczął całować jej roztrzęsione dłonie, mamrocząc słowa przeprosin, ale żona wyrwała się i dając pokaz swojej złości całemu domu, schowała się w pokoju panienki Funi.
Tego dnia Wawrzyn Zyrbiewicz sam był bliski płaczu. Żal wziął ogromny, ale przerażenie złością małżonki jeszcze większe. Wiedział, że jest złośnicą i pamiętał jej wygrażanie, że albo zabije siebie, albo wytruje ich wszystkich. Chodził po domu jak zbity pies, ale małżonkę omijał, by nie rozzłościć jej bardziej. Stachową i niańkę również ogarnęło przerażenie i unikały ją do tego stopnia, że nie zadbały, by coś zjadła.
Późnym wieczorem zadzwonił dzwonek do drzwi, a o tej porze Zyrbiewicz spodziewał się tylko jednej osoby. Zaryzykował i wsunął głowę do salonu, gdzie jego żona leżała na szezlongu i przyglądała się Funi bawiącej się na dywanie.
- To pewnie Kolski dzwoni- oznajmił  z nerwowym uśmiechem, chcąc wybadać czy złość jej choć trochę minęła.
- Mam ci pomóc drzwi otworzyć?!
(...)

13 komentarzy:

  1. To jest początek opowiadania?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nie losowy urywek, trwa ono 16 lat związku i małżeństwa pani Zyrbiewiczowej, a to jest rok czwarty.

      Usuń
  2. Styl niemal kropka w kropkę jak w "Nocach i dniach", aczkolwiek tę powieść bardzo lubię, więc i Twoje opowiadanie wydaje się całkiem, całkiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niczego innego nie czytam, jakby kochał Mrożka, byłoby to w stylu Mrożka, gdybym czytał Zmierzch pisałbym o Cullenach. Losy moich bohaterów, wcale nie są podobne jak Niechciców i ile pan Zyrbiewicz jest trochę podobny do Bogumiła, to jego żona to bardziej zlepek moich cech charakteru.

      Usuń
  3. Ciekawe opowiadanie... Ale ja mam pytanie z innej beczki. Tak się zaczęłam zastanawiać jakiej muzyki słuchasz. Jest to coś jak Frank Sinatra i Elvis Presley, te nowe hiper słitaśne kawałki, a może zaskoczysz mnie i powiesz, że słuchasz O.S.T.R. albo Megadethu? Ciekawa jestem, bo jakoś zawsze mi umykało to... ;-)
    ~~ ArcanamPersonam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również jestem ciekawa, bo jak zdjęcia i cytaty na Dictatorze przeważnie mnie zachwycają, tak muzyka stoi moim zdaniem na średnim poziomie. Wrzucasz zazwyczaj to co wszyscy znają, to trochę nudne. Trudno się inspirować "Varsovie" Brodki, które jest ostukane do bólu przez każdego hipste, czy Beatlesów, których kocham ale kogo jak kogo, ale ich wszyscy znają. Jeśli słuchasz czegoś bardziej niszowego, a wpisuje się w charakter fanpejdża to wrzucaj to. Taka moja rada. :3

      Usuń
  4. http://www.dictator-of-taste.blogspot.com/ czy to ty ? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie, przyzwyczaiłem się, że ludzie kopiują, a nawet podają się i za mnie, przez co mam mnóstwo nowych znajomych, których podobno znam :)

      Usuń
  5. Interesujące. Niby prosta historia, ale aż chce się czytać dalej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli komuś zależy i godzi się na błędy, mogę co jakiś czas wysyłać wszystko chronologicznie :)

      Usuń
    2. Możesz :P

      PS Nie obraź się, proszę - tekst powyżej jest bodaj najlepszym, jaki było mi dane przeczytać na tym blogu. :)

      Z pozdrowieniami, Anonim

      Usuń
  6. Mi trochę ze sposobu pisania Bułhakowa przypominasz. Fajne, oby tak dalej! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo przyjemne, z chęcią przeczytałabym większy fragment. Podziwiam, że masz odwagę dzielić się swoją twórczością, kiedy ja coś napiszę i mam komuś pokazać, umieram ze stresu. W każdym razie gratulacje i powodzenia w kontynuacji!

    OdpowiedzUsuń