wtorek

#25

 Odkryłem nieskończone korzyści z bycia chorym i przesiadywaniu w domu, nieskończoną możliwość poświęcania czasu na dobre filmy. Odkryłem dość ciekawy program w telewizji, oglądam dość rzadko telewizję, więc niestety dopiero teraz, który serwuje świetne film, przy czym wiele z nich to klasyki, z lat 30. 40. 50. i 60. Cuda cudawianki, od Grety Garbo po Grace Kelly.
Pierwszy raz widziałem "Na wschód od Edenu" z legendarną rolą Jamesa Deana. Główny bohater jest przeświadczony o tym, że jest zły, choć mimo tego desperacko stara się zdobyć miłość ojca. Przez swoje pychę i zazdrość, rani swojego dobrego brata Aarona, przez co ten ucieka, by ukryć żal, na front, czyli niemalże na pewną śmierć. Stąd ten biblijny tytuł, zły Kain zabija w gniewie dobrego brata Abla, przez co zostaje wygnany na wschód od Edenu.
Drugim filmem godnym polecenia, jest  „Capote”. Truman Copote, był jednym z najlepszych amerykańskich pisarzy, wielu z nas znany głównie ze „Śniadania u Tiffaniego” , jednak film skupia się na tworzeniu innego jego dzieła- „Z zimną krwią”.  Owa powieść dokumentalna przedstawia sprawę morderstwa czteroosobowej rodziny i prywatnych zeznaniach morderców. Przez cały czas tego filmu zastanawiałem się, czy tytuł książki „Z zimną krwią”, mówi tylko o morderstwie niewinnej rodziny, czy też o sposobie pisania książki. Truman, postać nieprzeciętnie empatyczna i przebiegła, wykorzystuję przerażenie bliskich śmierci oprawców, zdobywa ich zaufanie, mami ich, że ta książka oczyści ich, usprawiedliwi, stara się o apelacje więźniów, tylko by mieć więcej czasu dla pisania, a gdy wyrok się odwleka cierpi, ponieważ nie może ukończyć powieści. Pisarzem kieruję przez większość akcji filmu czysty egoizm, chęci stworzenia niezwykłego dzieła, nie tylko  na dramacie zamordowanych, lecz na przerażeniu w obliczu śmierci więźniów.
Z czystym sumieniem mogę zachęcić do obejrzenia tych filmów.
Dziś miałem rano obejrzeć „Wyższe sfery” z Grace Kelly, film zapowiadający się dość lekko i przyjemnie, lecz musiałem stawić się na kwalifikację wojskową i przydzielenie kategorii wojskowej. Co najśmieszniejsze, po minucie,  gdy komisja powiedziała, że mam ładne imię, pozostałem bez bielizny. Na szczęście to był koniec komplementów.

Dostałem kategorię A. Dobrze zmywam naczynia i choć dzieci mnie nie lubią, będę świetnym kandydatem na męża. 

12 komentarzy:

  1. hahaha ostatnie zdanie the best ;)
    a powiedz na czym polega ta cala kwalifikacja?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sprawdzają czy jesteś zdatny do obrony kraju podczas wojny i ja już wiem jakiego oręża użyję.

      Usuń
  2. na pewno będziesz :)

    OdpowiedzUsuń
  3. haha, nie powedziałeś w końcu, na jakim programie leciały te filmy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak właściwie to nie wiem, zdołałem zapamiętać, że dusiłem na pilocie 44 :D

      Usuń
  4. Pjona, od dwóch tygodni karmię swoje zapalenie oskrzeli filmami.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mój tata jest pułkownikiem w siłach powietrznych RP :) gratuluję kwalifikacji, serio, ale wojsko jest spoko, nic nie robią, a kasę trzepią. ^^ szkoda tylko, że podatki takie duże :<

    OdpowiedzUsuń
  6. ja mam kosmiczne zaległości w filmach i nawet choroba mi nie pomaga... wtedy najwyżej nadrabiam zaległości w grach :< smutne życie, hah

    OdpowiedzUsuń
  7. fajny jesteś, nadajesz się;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Z facebooka trafiłam na Twój blog. Nawet nie wiem jak. Strange world, isn't it?
    Powiem Ci, że z tych naprawdę dobrych filmów zdecydowanie warto obejrzeć "Granto Rino" z Clintem Eastwoodem. Poruszający, skłania do refleksji. Oglądałam go cały czas wyprostowana, ani razu nie oparłam nawet łokcia o poduszkę. Polecam!
    Co zaś się tyczy kwalifikacji wojskowych... Mój przyjaciel miał takie bardzo miłe spotkanie pierwszego stopnia z lekarzem na owej kwalifikacji w same Walentynki. Moment trafiony wprost idealnie! Prosto od chłopaka, do doktora, też płci męskiej oczywiście. Sprawdzanie, więc czy ma wszystko, co powinien mieć mężczyzna wyszło dosyć dziwnie. Myślałam, że padnę ze śmiechu jak mi później o tym opowiadał :3
    W każdym razie gratuluję przejścia! ^^

    OdpowiedzUsuń
  9. To jest "Gran Torino" :) Zgadzam się, że świetny film! :) A oprócz tego tym, którzy jeszcze nie widzieli polecam "Les Miserables". Widziałam trzy dni temu i wciąż nie mogę się otrząsnąć. Genialny! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny jesteś, taki wrażliwy, mało takich chłopaków, pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń